Boszz...bylismy z J. - po 15 minutach sprawdzily sie moje najgorsze obawy - kolejny przegadany film W.A. - (J. prawie rozbolala glowa od tego gadulstwa), z powtarzanym co 5 minut slowem orgazm lub sex i ze wstawkami "filozoficznymi" dla licealistow...
Mam juz chyba dosc Allena - (kiedys bardzo lubilem).
Plus za Diane Krall
Zgadzam sie z toba XD Od samego słuchania sie zmęczyłam.... Zdecydowanie nie jest to film na rozluźnienie ;p
ej co jest z wami ludzie to jest swietny film... rozbawia prawie do lez..a tak pozatym to filmy allena wlasnie polegaja na gadaniu... niema w nich jakis poscigow czy efektow specjalnych - nie ten typ.. chyba wam by cos takiego bardziej odpowiadalo...
Ja rozumiem, że można tego typu filmów nie lubić, ale stwierdzenie "przegadany film Allena" jest sprzeczne wewnętrznie ! Istotą jego filmów jest to właśnie, że są przegadane, że słowa w nich płyną niczym w Niagarze woda ! A kwestie prokreacyjne ? A o czym niby jest co najmniej połowa jego filmów, o hodowli nutrii ? A wstawki filozoficzne to przecież kolejna, nieśmiertelna, (jak sam reżyser chyba), cecha tej kinematografii. Także mam wrażenie, że krytykujesz film Allena za to, że spełnia wszystkie cechy typowe dla filmu Allena :)