Jestem okropnie rozczarowany. Nazwisko Gallo pozwalało mi wierzyć, że film będzie trzymać poziom i faktycznie do pewnego momentu tak było.
Na początku gra Tilly bardzo mi się podobała, dopóki nie okazało się, że ewoluuje ona w stronę bezmyślnego przerysowania. Końcowe sceny to już poniżająca kalka z najnędzniejszych thrillerów emitowanych non stop w tv. Nie wiem, skąd te zachwyty nad jej grą.
Nie wspomnę już o licznych naciąganych scenach, karkołomnie zawiązanej fabule i standardowym idiotyzmie bohaterów, którzy muszą zachować się głupio, żeby widz miał więcej emocji.
Słabiutko.